Adk

niedziela, 30 stycznia 2011

Psia klasyka - daj łapę, przywitaj się, zrób pa pa!

Potrzebne będą: nagroda.

Podstawy pozwalające opanować te miłe sztuczki są bardzo łatwe do utrwalenia. Już szczeniak stuka łapką swojego pana, prosząc go o pieszczoty lub przysmak. W taki właśnie sposób wyrażana jest skierowana do matki prośba o pokarm. Później maluch przenosi to zachowanie także na inne żądania. Gdy w jednej ręce będziemy trzymać smokołyk lub zabawkę, szczeniak bardzo szybko wpadnie na pomysł proszenia nas o pożądany przedmiot trącaniem łapą. Jeśli by tego nie robił, co jest mało prawdopodobne, należy mu nieco dopomóc. Weźmy jego łapę w rękę, wypowiadając jednocześnie komendę ŁAPA i dajemy mu smaczny kąsek. Spryciarz bardzo szybko nauczy się mechanizmu: wystarczy, że podam panu łapę, a dostanę coś smacznego. Potem stańmy przed psem, dajmy komendę ŁAPA, a mały powinien bez problemu wykonać rozkaz. Większość osób jest praworęczna, zaś większość psów wydaje sie być "lewołapna". Później właściciela powinna zastąpić inna osoba i wydać tę samą komendę. Jeśli pies nie pojmuje, o co chodzi, możemy wziąc jego łapę i włożyć ją w dłoń pomocnika. Możemy także nauczyć psa, by witał się ze stojącymi przed nim obcymi osobami. Dajemy wtedy komendę PRZYWITAJ SIĘ. Jeśli przećwiczymy to kilkakrotnie jednocześnie z komendą ŁAPA i oczywiście odpowiednią nagrodą, już po krótkim czasie nasz pies zostanie uznany za wzór uprzejmości. Pies, który z radością wykonuję te sztuczkę, będzie prawdopodobnie znacznie rzadziej skakał na ludzi, chcąc ich przywitać. Sztuczkę z podawaniem łapy możemy rozszerzyć o kolejne zadanie: pies chce nam podać łapę, my jednak życzymy sobie, by była to druga łapa. Mówimy wtedy komendę DAJ DRUGA ŁAPĘ. Możemy również postukać lekko w drugą łapę psa. Udało się? A teraz kolejny wariant: stoimy przed psem i wyciągamy do niego prawą rękę, mówiąc ŁAPA. Jeśli pies poda swoją lewą łapę, to wszystko w porządku. Później jednak wyciągamy do niego lewą rękę. Jeśli jednocześnie użyjemy komendy DAJ DRUGĄ ŁAPĘ, pies prawdopodobnie nie będzie miał problemów z opanowaniem tej sztuczki. Już po krótkim czasie nasz milusiński będzie podawał raz jedną, raz drugą łapę, w zależności od tego, którą rękę do niego wyciągniemy. Jednak ćwiczenie to można rozszerzyć jeszcze bardziej! Jeśli nie należycie do ludzi, którzy mówią w prawo, jeśli mają na myśli lewą stronę, co wprowadzałoby psa w błąd, możecie nauczyc go reagowania na komendy LEWA ŁAPA i PRAWA ŁAPA. Na koniec możemy odsunąć się nieco od psa i kazać mu podawać łapę w "powietrze". Pies wykona wówczas komendę ZRÓB PA PA we wszystkich możliwych kombinacjach. Najpierw wyciągajmy do psa dłoń bez komendy, później najpierw jedną, potem drugą dłoń z komendą lub bez niej. I tak pies nauczy się machać łapą na odległość. Pamiętajmy, by pochwalić psa i dać nagrodę po każdej dobrze wykonanej komendzie, szczególnie na odległość (1-3m).

Przynieś patyk - wariacje na temat aportowania

Potrzebne będą: nagroda, drewniane hantle lub inny przedmiot do aportowania.

Aportowanie stanowi podstawę wielu sztuczek. Niektóre psy są wprost stworzone do aportowania, np. wszystkie rasy retrieverów, inne trzeba dopiero przekonać, że aportowanie może sprawiać wiele radości, a przede wszystkim, że jest umiejętnością bardzo cenioną przez pania, czy pana. A większość psów uwielbia przecież przypodobywać się właścicielowi. Nauka aportowania wymaga od człowieka wiele cierpliwości i zrozumienia. Jednak trud się opłaca. Przed psem będzie stało otworem całe królestwo psich sztuczek. Nawet jeśli uczymy psa aportować jedynie dla zabawy, wywieramy pozytywny wpływ na jego dyscyplinę. Zaczynamy od przedmiotu, który pies chętnie bierze do pyska i nosi ze sobą. Nie powinna to raczej być ulubiona zabawka, z którą szaleje do woli, bowiem wtedy nie pojmie w pełni "powagi chwili" i musielibyśmy niepotrzebnie używać przymusu. Często najlepszym przedmiotem są drewniane hantle, których poprzeczna część owinięta jest miękką gumą. Waga i wielkośc hantli musi byc dostosowana do wielkości i siły psa. Małe psy nie uniosą zbyt wielkiego ciężaru, a duże mogą nie traktować zbyt serio małych hantli. Początkowo ćwiczymy bez prób odwrócenia uwagi. Każmy psu usiąść i przytrzymajmy mu hantle przed pyskiem. Fantastycznie, jeśli od razu weźmie je do pyska. Wtedy natychmiast dajemy komendę PRZYNIEŚ i chwalimy psiaka. Jeśli nie, otwieramy mu łagodnie pysk i wsuwamy hantle przy jednoczesnej komendzie PRZYNIEŚ. Teraz jednak następuje kolejna trudność. Pies musi tak długo nosić przedmiot w pysku, jak chce tego jego pan. Początkowo zadowalamy się nawet kilkoma sekundami. Na komende KONIEC psu wolno oddać nam hantle. Wtedy też należy mu się pochwała i nagroda. Jeśli pies zdecydowanie broni się przed otwarciem pyska na komendę PRZYNIEŚ, złapmy jedną dłonią od góry za kufę i przyciśnijmy lekko fafle do zębów. Nie jest to wprawdzie dla psa przyjemne, ale właśnie dla tego otworzy pysk. Początkowo możemy pomóc psu trzymać hantlę, podtrzymując lekko jego brodę. Drugą ręką łagodnie gładzimy mu łeb. W ten sposób wykonaliśmy drugi krok. Ćwiczmy tak długo, aż pies po jednorazowej komendzie będzie brał hantle z naszej dłoni i utrzymywał je przez przynajmniej 30 sekund (jeśli pies wypuści hantlę, włużmy mu ją na nowo do pyska). Teraz chodzi o to, by pies brał hantle również z ziemi. Aby to osiągnąć, umieśćmy je na dwóch podpórkach (mogą to być po prostu grube książki), tak żeby poprzeczna część była dla psa łatwo dostępna. Trzymajmy w garści obrożę psa w ten sposób, żebyśmy obracając rękę pod obrożą, mogli skłonić psa do otwarcia pyska i wzięcia hantli. Jeśli podniósł hantlę, natychmiast przestajmy naciskać na obrożę i chwalimy psa. Stopniowo zmniejszamy wysokość podpórek, żeby pies w końcu podniósł hantle z samej ziemi. Jeśli podczas treningów byliśmy wystarczająco wyrozumiali, najpóźniej teraz pies będzie chętnie chwytał hantle, aby zasłużyć sobie na pochwałę i nagrodę. Dotychczas znajdowaliśmy się bezpośrednio obok psa. Teraz ponownie każmy psu usiąść i połóżmy hantle pomiędzy sobą a zwierzęciem. Na komendę TU PRZYNIEŚ pies powinien szybko podbiec do hantli i z przyjemnością nam ją podać. Zwiększajmy stopniowo odległość pomiędzy psem, hantlami i sobą, aż w końcu pies będzie aportował z odległości około 5 m. Ćwiczmy także rzucanie hantlami, podczas gdy pies siedzi obok nas. Jeśli pies radośnie aportuje wszystkie możliwe przedmioty w najróżniejszych sytuacjach, również przy próbach odwrócenia uwagi, zrobiliśmy ogromny krok naprzód. Oprócz metody opisanej powyżej istnieją także inne. W wypadku dobrze wychowanych, nadwrażliwych psów należy unikać jakiegokolwiek przymusu. Błędy korygujemy bez komentarza, właściwe zachowania z wielką pompą nagradzamy i unikamy bezpośredniej pomocy. Ta droga jest za zwyczaj dłuższa niż poprzednio opisana i daje efekty jedynie przy absolutnej konsekwencji, za to pies aportuje później z wielką radością dosłownie wszystko, co tylko zdoła udźwignąć. Powinniśmy wyćwiczyć również komendę TRZYMAJ, by pies trzymał w pysku przedmiot tak długo, aż udzielimy mu kolejnych wskazówek. Przydatne jest także nauczenie psa komendy WEŹ, po której pies bierze do pyska wskazany przedmiot i trzyma go tak długo, jak tego chcemy. 

Pożyteczne zastosowania aportowania

Lista rzeczy, które może przynosić, jest nieskończenie długa. Podczas ćwiczeń zwróćmy uwagę na to, żeby przedmioty do aportowania różniły się nie tylko ciężarem, ale również materiałem, z którego są wykonane. Większośc psów chętniej bierze w pysk rzeczy miękkie niż twarde lub metalowe. Jak praktycznie byłoby jednak, gdyby pies nauczył się jednak odnajdywać nasze klucze i je nam przynosił. Albo wyobraźmy sobie, że mamy ręce pełne zakupów i na dodatek upadł nam na ziemię klucz od drzwi wejściowych. Dobrze mieć wtedy "odpornego na metal" psa, który podniesie klucze i poda nam je do ręki. Klasyczną już niemal umiejętnością jest przynoszenie gazety. Pies może bez problemu opanować te sztuczkę, jeśli tylko gazeta będzie wkładana w furtkę w taki sposób, by pies mógł ją chwycić. Może ją na przykład wyciągać ze specjalnej tuby. Podchodzimy z psem do furtki i dajemy komendę PRZYNIEŚ. Poczatkowo pomagamy mu wyjąć gazetę, potem stopniowo ograniczamy pomoc, a zwiększamy odległość, jaka dzieli nas od furtki. Na koniec otwieramy jedynie drzwi domu, posyłamy psa po gazetę i okazujemy wielką radość, gdy pies wraca z gazetą w pysku. Bardzo pożyteczna oraz silnie motywująca jest sztuczka, w której pies przynosi własną miskę lub smycz, dając znać, że jest głodny, nie ma wody lub musi pilnie iść na spacer. Jeżeli chodzi o miski, to najłatwiej jest psu przynosić naczynie plastikowe bez żadnego specjalnego wykończenia. Smycz za to musi być przechowywana w takim miejscu, żeby pies mógł do niej bez problemu sięgnąć. Gdy pies jest głodny, podchodzimy razem z nim do jego miski i każemy mu ją podać. Jednocześnie zadajemy pytanie JESTEŚ GŁODNY? i natychmiast napełniamy miskę. Podobnie postępujemy w przypadku miski na wodę i smyczy. Choć sztuczki te są niezwykle praktyczne, nie pozwólmy psu, by nas sterroryzował. Okreslmy wyraźnie granice. Pies musi zaakceptować jednoznaczne NIE. Z czasem nauczymy sie rozróżniać, kiedy pies musi pilnie wyjść na dwór, a kiedy ma jedynie ochotę wybrać się na spacer.

Czołgaj się

Potrzebne będą: nagroda, wygodna obroża i krótka smycz.

Sztuczka ta ma sprawiać radość! Należy unikać wszystkiego, co mogłoby złamać naszego psa! Zacznijmy od pozycji WARUJ i sami połóżymy się obok psa. Krótka smycz jest przyczepiona do obroży (przy obroży zaciskowej należy uniemożliwić zaciskanie). Lewa ręką chwytamy krótko smycz zaraz powyżej miejsca, gdzie przypięta jest ona do obroży. Uwaga: zacznijmy ćwiczenia dopiero wtedy, gdy pies absolutnie niezawodnie wykonuje polecenie WARUJ! Inaczej może ono spowodować, że przy tej komendzie pies nie będzie się do końca kładł na ziemi. Dla psa czołganie się może być początkowo nieco nieprzyjemne. Poruszając się do przodu, będzie prawdopodobnie próbował wstać. Trzymajmy więc mocno smycz między wewnętrzną stroną dłoni a kciukiem. Teraz dajmy komendę CZOŁGAJ SIĘ i posuwamy dłoń do przodu przy samej podłodze. Jeśli pies próbuje się podnieść, przyciągamy go na smyczy do dołu i jeszcze raz powtarzamy komendę. Nawet jeśli podczas pierwszej lekcji pies poczołga się zaledwie mały kawałek, pochwalmy go ze wszystkich sił i dajmy nagrodę! Stopniowo zwiększajmy odcinek, który pies pokonuje na leżąco. Na początku pies będzie prawdopodobnie próbował zawsze wstać. Wtedy trzeba go absolutnie konsekwentnie przyciągać na smyczy do podłogi i powtarzać komendę CZOŁGAJ SIĘ. Dotychczas czołgaliśmy się razem z psem. Jeśli pies opanował już ten nowy sposób poruszania się, możemy kazać mu czołgać się samemu. Początkowo oddalamy się jedynie na niewielką odległość, by móc nadal krótko trzymać smycz i w razie potrzeby przyciągnąć ją do ziemi. Komendą CZOŁGAJ SIĘ - DO MNIE zachęćmy psa, by poruszał się w naszym kierunku. Nie szczędźmy pochwał, jeśli psu uda się wykonać zadanie. W trakcie ćwiczenia bądźmy raczej oszczędni w pochwałach, bowiem mogłyby zachęcić psa do podniesienia się. Nie martwmy się, jeśli i później pies próbuje uniknąć nowego sposobu poruszania się. To całkowicie normalne. Stopniowo wydłużajmy trasę, którą ma pokonać pies. Zwróćmy uwagę, żeby na komendę przerywał ćwiczenie. Powinniśmy być zadowoleni, jeśli pies nie próbując wstać, pokona odległość około 5m. Jeśli spuszczony ze smyczy nie pozostaje w pozycji leżącej, trzeba nadal ćwiczyć ze smyczą. Pamiętajmy, że czołganie jest dla psa bardzo męczące, nie forsujmy go więc zbytnio, ponieważ straci chęć do zabawy. Ostatecznie czołganie się jest naturalną oznaką gotowości do podporządkowania się. Nie ćwiczymy tej sztuczki z psem, który ma jakiekolwiek schorzenia układu kostnego, np. dysplazję stawu biodrowego lub łokciowego.

sobota, 29 stycznia 2011

Pocieranie nosa przez psa lub wstydzenie się

Potrzebne będą: nagroda, taśma klejąca.

Tej sztuczki można nauczyć psa na różne sposoby. Opisze tu metodę, która przynosi najszybsze efekty. Większość psów nie cierpi, gdy coś przykleja im się do pyska. I to właśnie jest tajemnica powodzenia sztuczki. Weźmy około 5-cio centymetrowy kawałek taśmy i przyklejmy psu z boku do pyska, najlepiej zaraz pod okiem. Pies będzie chciał się pozbyć niewygodnego dodatku, próbując zerwac taśmę łapą. W tym samym momencie, gdy dotknie łapą pyska, dajemy komendę POTRZYJ NOS. Do tej sztuczki potrzeba dużo cierpliwości. Niektóre psy są bardziej niż inne wrażliwe na dotyk i te będą chciały jak najszybciej pozbyć się taśmy. Jednak w przypadku szczególnie posłusznych psów może się zdarzyć, że będą tolerować taśmę, bo nie odważą się jej zerwać. Wtedy trzeba sprawić, by taśma jeszcze dotkliwiej przeszkadzała psu i dlatego przyklejamy ją jeszcze bliżej oka. Bardzo ważne jest, aby taśma odrywała się już za pierwszym machnięciem łapą. Cierpliwości! Po każdym machnięciu łapą dajemy komendę POTRZYJ NOS. Na początku nie ma znaczenia to, że pies ściąga taśmę natychmiast po przyklejeniu. Stopniowo musimy go jednak nauczyć, by czekał na komendę. W razie potrzeby powstrzymajmy go energicznym NIE. Wolno mu zdjąc taśmę dopiero na komendę POTRZYJ NOS. Jeśli pies się tego nauczy, zrobiliśmy olbrzymi krok naprzód. Nastepnie przymocowujemy taśmę tak mocno, by pies nie zdołał jej oderwać jednym machnięciem łapy. Przy każdej podjętej przez niego próbie powtarzamy komendę POTRZYJ NOS. Do chwili, gdy nie będziemy już potrzebować taśmy klejącej i pies będzie reagował na samą komendę, może upłynąć nawet kilka tygodni! Większe wrażenie na publiczności wywrzemy, jeśli będziemy się posługiwać jakąś inną komendą niż POTRZYJ NOS, może to być na przykład komenda WSTYDŹ SIĘ. 

Komenda dla psa - poproś

Potrzebne będą: nagroda, wygodna obróżka i krótka smycz.

Sztuczki tej wiele psów, szczególnie mniejszych uczy się całkowicie samodzielnie. Mali spryciarze bardzo szybko orientują się, że człowiek po prostu nie może się oprzeć psu stojącemu słupka. Dla większych psów ćwiczenie to wcale nie jest takie proste. Chodzi przede wszystkim o to, by pies siedział na zadzie i z prostym grzbietem utrzymywał równowagę. Niektóre psy próbują to początkowo robić ze zgarbionym grzbietem, czasami nawet się to udaje. Nie jest to jednak właściwa pozycja i pies szybko z niej rezygnuje. Psu, który nie umie sam złapać równowagi, możemy pomóc i to na trzy sposoby. Jeśli pies jest bliski prawidłowego wykonania komendy POPROŚ, możemy mu delikatnie pomóc smyczą. Szarpnięcie smyczą w górę nie może byc w żadnym razie tak silne, że pies zacznie się dusić, nie może byc jednak także zbyt słabe, bo wtedy będzie się podpierał przednimi łapami. Starając sie utrzymać równowagę, pies prawdopodobnie spróbuje wyprostować łapy. Chodzi głównie o to, by pies siedział pionowo na udach, zaś ciężar klatki piersiowej spoczywał na zadzie. Ta metoda nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem, ale istnieją jeszcze dwa sposoby pozwalające pomóc psu. Każmy psu usiąść ciasno w rogu pokoju i pociągając smycz w górę, skłońmy go do przyjęcia pozycji pionowej. Za każdym razem powtarzajmy komendę POPROŚ. Stojąc w rogu, znacznie łatwiej złapać równowagę, a poza tym pies czuje się bezpieczniej, bo nie może upaść do tyłu. Do trzeciego sposobu nie jest nam potrzebny róg pokoju, lecz własne stopy. Każmy psu usiąść i stańmy bezpośrednio za nim. Pięty powinny być złączone, a zad psa leży na rozwartych palcach. Nogi podpierają jego grzbiet. W takiej pozycji możemy z łatwością podciągnąć psa w górę na smyczy. Nasz przyjaciel doceni także z pewnością bliskość naszego ciała. Przy wszystkich trzech sposobach nie trzeba poświęcać zbytniej uwagi ustawieniu przednich kończyn, jeśli tylko pies się nimi nie podpiera. Najpierw potrzebuje łap, by złapać równowagę. Jeśli uda mu się to zrobić, łapy będą same poruszać się same w pożądany sposób.

Komenda dla psa - zdechł pies

Potrzebne będą: nagroda.

Sztuczka ta działa na publiczność niczym magnes, a jednocześnie stanowi dowód olbrzymiego zaufonie ze strony psa. Najpierw każmy psu się położyć, dając komendę LEŻEĆ. Jeśli nie leży prosto, lecz przechyla się lekko na jedną stronę, to prawdopodobnie jest to jego ulubiony bok i w takiej właśnie pozycji powinniśmy pracować dalej. Trzeba jeszcze tylko podjąć jedną decyzję. Czy pies ma leżeć na plecach, czy na boku? Gdy pies leży na boku, szansa na to, że w różnych sytuacjach pozostanie całkowicie nieruchomo jest znacznie większa. Jęśli więc pies leży na boku, uklęknijmy obok niego, tak żeby jego tylne kończyny skierowane były w naszą stronę. Teraz delikatnie przyciśnijmy mu głowę i ramiona do podłogi, wydając jednocześnie komendę ZDECHŁ PIES. Jeśli pies leży, pogłaszczmy go delikatnie po boku i spokojnie do niego przemówmy. Musimy uczynić wszystko, aby pies pozostał bez ruchu. Początkowo zostańmy przy nim, nie próbujmy odwracać jego uwagi i nie wymagajmy zbyt wiele (10 sekund w zupełności wystarczy). Właśnie przy tym ćwiczeniu szczególnie ważne jest, by przyzwyczaić psa do komendy zwalniającej go z wykonywania zadania, np. GOTOWE lub WSTAWAJ. W wypadku tej sztuczki sukces zależy od cierpliwości i właściwego stopniowania trudności. Jeśli nasz uczeń podczas ćwiczeń porusza się, kładziemy spokojnie dłoń na odpowiedniej części ciała i mówimy NIE, ZDECHŁ PIES. Kiedy pies się uspokoi, zmniejszamy nacisk dłoni i w końcu ją zabieramy. Gdy pies nauczył się już spokojnie leżeć, wstajemy, ale zostajemy przy nim na tyle blisko, by pies mógł nas śledzić oczyma, w przeciwnym wypadku sprowokujemy go do podniesienia łba. Jeśli wszystko idzie głodko, można zacząć wydwawć najpierw ciche, potem głośniejsze dźwięki, np. klaskanie itp. Nie odzywajmy się jednak do psa. Wystarczy od czasu do czasu powiedziec DOBRZE, ZDECHŁ PIES. Unikajmy także gwałtownych ruchów. Nastepnym etapem jest włączenie elementów dekoncentrujących psa. Można na przykład przeprowadzić w bliskiej odległości innego psa, oczywiście na smyczy. Nie zapominajmy nigdy o komendzie kończącej, np. GOTOWE.

czwartek, 27 stycznia 2011

(III) Odrabaczanie psa

Dorosłego psa odrobacza się profilaktycznie dwa, trzy razy do roku wg instrukcji. Zazwyczaj kupuje się tabletki, które stosujemy jedna na 10 kg ciała psa. Należy pamiętać, że odrobaczanie jest dwufazowe. Pierwsza dawka zabija dorosłe osobniki pasożytów. Pozostają jeszcze jaja, z których wylęgną się kolejne robaki i te zabija się drugą porcją lekarstwa, zanim pasożyty osiągną dojrzałość do składania jaj. Zwykłe dawki podaje się w 10-cio dniowym odstępie. Siedmiotygodniowego szczeniaka hodowca odrobaczył dwa razy zanim oddał go w nasze ręce. Do pół roku powinniśmy go odrobaczać nawet co dwa miesiące, gdyż mały pies jest jak odkurzacz, pochłania wszystkie brudy, jakie napotka, a odporność jego organizmu jest niewystarczająca, by samemu się obronić. Zarobaczenia u szczeniaka nie przynosi wstydu właścicielowi, ponieważ jest to zupełnie naturalne zjawisko u szczeniąt. Robaki sieją spustoszenie w organiźmie młodego psa powodując straty w rozwoju. Mogą być niebezpieczne jeśli jest ich bardzo dużo i zaczopują układ wydalniczy. Obecność robaków objawia się częstą czkawką, wymiotami i saneczkowaniem. Po skończeniu pół roku psa odrobaczamy jeszcze raz po trzech miesiącach, a potem raz na rok.

(I) Pies w domu - przestrzeganie dwóch podstawowych zasad

Pierwsza zasada: nigdy nie wpuszczamy psa do łóżka!
Jeśli chociaż raz mu na to pozwolimy, stracimy twarz. Nigdy wczesniej przecież tego nie mógł. Zachowujemy się nie logicznie oddając mu swoje legowisko. To nie akt dobroci! W takiej sytuacji jesteśmy z góry skazani na wychowawcze niepowodzenie. Poza tym pies, który śpi w łóżku będzie do niego wchodził wracając ze spaceru z ubłoconymi łapami w słotną pogodę. Dorosły samiec bezkarnie panoszący się po naszym łóżku może, którejś nocy nas do niego po prostu nie wpuścić. Co gorsze będzie miał rację! Musimy dopilnować, aby dzieci, zwłaszcza w pierwszych dniach pobytu szczeniaka w domu, nie brały go do łóżka kiedy tego nie widzimy. Niech to nie będzie dla dziecka zakaz lecz naturalne uświadomienie konsekwencji. Dla psa należy przygotować osobne legowisko. Nie musi ono oznaczać terytorium psa, na którym jest on panem. Ma być jego miejscem na sen, chwilowy odpoczynek. Ciepłe legowisko potrzebne jest po to, by chronić psa przed reumatyzmem, chorobami stawów i kręgosłupa prowadzącymi do kulawizn. Legowisko psa nie musi być miejscem stałym (chyba że mieszkanie jest małe). W dużym domu może to być przenośny kocyk położony w miejscu, blisko nas. Nie układajmy kocyka w przejściach, drzwiach lub wąskich korytarzach abyśmy nie musieli wielokrotnie przekraczać śpiącego psa. Ważne jest też, by nasz pupil jak najmniej czasu spędzał na zimnej podłodze. Ideałem byłoby gdyby pies nie chodził również po śliskiej powierzchni, gdyż powoduje to miękkość łapy, palce stają się mało zwarte i odchodzą na zewnątrz.

Druga zasada: nigdy nie karmimy psa ze stołu! 
"Najpierw Państwo, służba potem" - to humorystyczne powiedzenie w pełni odzwierciedla jedną z podstawowych, logicznych zasad dokumętujących hierarhię w stadzie. W naturze silny drapieżnik, który upolował zwierzynę, nie częstuje nią słabszych (wyjątkiem jest matka karmiąca młode), sam najada się do syta, po czym odchodzi. W naszym domu musi być podobnie. Najpierw jemy my (dobrze jest wykorzystać każdą okazję, by jeść rodzinnie, przy jednym stole razem z dziećmi, wówczas odpada problem przechodzenia psa o szczebel wyżej). Potem podajemy jedzenie psu. Należy upominać się na wzajem, by nikomu nie przyszła chwila słabości i nie podał psu czegoś ze stołu w trakcie jedzenia. Jeśli raz damy mu smakołyk przy stole musimy liczyć się z tym, że dotychczasowy wysiłek poszedł na marne i że dalsza praca nad psem w tym kierunku będzie dużo dłuższa i z mniejszym powodzeniem. Pies nie będzie rozumiał dlaczego raz może jeść z nami a potem nie. To zbyt skomplikowane dla niego. Tu liczy się tylko "białe i czarne", "dobre i złe", "wolno - nie wolno". Musimy to wziąć sobie głęboko do serca. Mimo chwilowych załamań i żalu nad smutnym pyskiem psa. Dorastający pies, kormiony nawet tylko okazyjnie, w trakcie przygotowania posiłku lub jego spożywania będzie coraz natarczywiej domogał się uległości. Zacznie szantażować nas i naszych gości. Karcenie go jest wówczas bezzasadne. Poza tym pies nie będzie jadł również swojego jedzenia czekając na coś lepszego ze stołu, co u młodego rosnącego pieska jest poważną stratą. Od kiedy podajemy psu jakikolwiek pokarm w nieodpowiednim miejscu i czasie stajemy się po prostu przegrani.

(II) Szczepienia i ochrona lekarska psa

Razem ze szczeniakiem dostajemy od hodowcy książeczkę zdrowia psa. Będą w niej zaznaczone szczepienia i odrobaczenia jakie zostały wykonane. Kolejne wizyty należy ustalić z lekarzem, który wpisze datę następnego spotkania i ustali kolejność szczepień. Po każdym szczepieniu następuje trzydniowy okres kwarantanny, w czasie którego należy ograniczyć kontakt z otoczeniem. Mamy wówczas czas na obserwację psa i reakcję gdy zaczynają dziać się rzeczy nietypowe. Może się zdarzyć, że pies "złapie" pchełki. Nie polecam obroży na pchły, bo może podrażnić skórę w okolicy szyi. Najtańszy i bezpieczny jest zwykły proszek, którym posypuje się psa po grzbiecie podnosząc włos do góry. Dobre, choć droższe, są kropelki, które wkrapia się na kark w ilości proporcjonalnej do wagi ciała. Chronią psa przez długi czas.
Kąpiel. Do roku nie powinno się wogóle kąpać psa chyba, że jest to konieczne, bo np. wytarzał się w odchodach lub padlinie. Po skończeniu roku kąpiemy psa trzy razu do roku tzn. wiosną, latem i jesienią w ładną pogodę. Niewygodnie jest wkładać dużego psa do wanny. Lepiej jest przypiąć psa na krótkiej smyczy np. do ogrodzenia, przygotować ciepłą wodę do zmoczenia i spłukania psa. Użyć można zwykłego szamponu ziołowego. Pielęgnacja uszu. Raz w miesiącu czyści się psu uszy patyczkiem do uszu lub palcem owiniętym chusteczką zwilżoną mydlaną wodą. Unika się w ten sposób bardzo przykrych dla psa chorób uszu. W trosce o naszego psa należy również pamiętać o zamykaniu ubikacji i kosza na śmieci, gdyż psy mają tendencję do picia wody z muszli klozetowej wyjadania nieczystości. Z kosza mogą wyjmować np. folie, które zalegają na żołądku, co spowoduje chorobą u psa. 

(IV) Żywienie psa

Zasady żywienia są ogólne, ale mogą się zmieniać w indywidualnych przypadkach. Każdy pies bowiem, nawet tej samej rasy różni się od drugiego. Nabywając psa nie znamy go, dlatego początkowo stosujemy standardy i obserwujemy skutki. Zazwyczaj odbieramy psa 7-mio tygodniowego. Do 3,5 miesiąca karmimy go odpowiednio przygotowaną karmą z rodzaju "puppy", następnie do 2-go roku życia karmą typu "junior", a potem tzw. "bytową". W wieku senioralnym zastosujemy karmę typu "diet-senior". Jeśli chodzi o markę karmy nie pozostaje mi nic innego jak polecić najlepszą - Eukanubę. Jest to sucha karma, która ma wiele odmian. Oprócz już wymienionych opracowana jest również dla suk szczennych i karmiących, dla psów pracujących. Dla małych i dużych ras, dla ciężkich ras (ma specjalny skład chroniący młode stawy szybko rosnącego kolosa) oraz dietetyczne dla psów ze skłonnością do skaz białkowych, alergii i innych.
Suchą karmę dobrze jest namoczyć w przegotowanej, ciepłej wodzie na pół godziny przed podaniem. Woda nie może być zbyt gorąca, bo wytrąci witaminy, ani zbyt letnia, bo chrupki nie namokną. Pies musi mieć stały dostęp do świeżej, czystej wody mineralnej lub przegotowanej. Zarówno miska z wodą, jak i pokarmem powinna stać na specjalnym stojaku, kupionym lub samodzielnie wykonanym, aby pies nie schylał się do miski położonej na podłodze (wypacza to jego sylwetkę w niezauważalnym stopniu dla wielu ludzi ale dostrzegalnym przez znawców), pies jedzący z podniesioną głową będzie nosił się wysoko i elegancko. Odmierzajcie takie ilości karmy, by była ona cała lub prawie cała zjedzona. Nigdy nie odkładajcie namoczonych i niezjedzonych resztek karmy na kolejny posiłek. To co zostanie należy po prostu wyrzucić. Przygotowany pokarm można podzielić na nieproporcjonalne części, po to aby podać psu większą i spokojnie czekać aż zaspokoi pierwszy głud. Zanim się jednak całkowicie nasyci zabrać mu miskę jednocześnie podsuwając drugą z mniejszą ilością pokarmu. Jest to podejście psychologiczne, pozwalające na łagodną ingerencję w najważniejszy instynkt psa. Pies zrozumie, że właściciel nie zabiera mu niczego lecz dysponuje jego pokarmem. W trakcie jedzenia nie powinno się głaskać psa.
Częstotliwość karmienia zależy od wieku psa:
od 2 do 6 m-ca (4razy dziennie)
od 6 do 12 m-ca (3 razy dziennie)
od 12 m-ca (2 razy dziennie przy czym mniejsza porcja rano a większa wieczorem).
Jeśli karmicie eukanubą nie musicie martwić się o uzupełnianie karmy (chyba, że pies jest wyjątkowym niejadkiem, a znajduje się w fazie szybkiego wzrostu, wówczas do eukanuby dodajecie drobne smokołyki lub zalewacie ja np. rosołem). Jeśli jest to mniej bagata w składniki karma można dodać do niej chrząstki, kawałki mięsa, żółtko (może być surowe, tylko białko musi być ścięte), podrobione gotowane warzywa i preparat witaminowo-wapniowy. Gotując sami dla psa nie jesteście w stanie wyważyć proporcji składników, dlatego lepiej zdać się na gotową karmę, a gotowanie kaszy i ziemniaków oraz podawanie chleba namoczonego w mleku lepiej odłożyć do lamusa. Od czasu do czasu do jedzenia można dodać łyżkę oleju, co wpływa na lśnienie sierści. Jeśli chodzi o kości to służą one do zabawy, dla zabicia czsu nudzącego się psa oraz do masowania bolących dziąseł u szczeniąt. Muszą być sparzone wrzątkiem, okrągłe wołowe z podudzia, takie których pies nie rozgryzie, a jeśli, to nie popękają na drobne ostre szczapy, które mogą zranić wewnętrzne organy (jak kości drobiowe). Kości podajemy psu, gdy w domu jest spokój, by pies nie miał okazji do pilnowania ich. Kiedy w domu zaczyna sie ruch, chowamy kość. Zabranie kości psu warującemu przy niej jest bardzo proste: podchodzimy trzymając w jednej ręce plasterek np. kiełbaski i podajemy mu ją odciągając głowę i uwagę w przeciwną stronę niż kość i w tym czasie drugą ręką zabieramy kość.

(V) Wystawa psa

Każdemu właścicielowi rasowego psa polecam wystawienie swojego pupila. Jest to emocjonująca dziedzina sportu, mobilizująca do przygotowań, treningów i rywalizacji z najlepszymi. Zaproszenia i czyste druki zgłoszeń na wystawę są dostępne w każdym oddziale Związku Kynologicznego. Opłacając składkę członkowską otrzymamy terminarz wystaw na cały rok, co pozwoli wcześniej zaplanować wyjazd na "imprezę". Zanim wystawimy swojego pupila na ringu musimy przygotować się do tego. Potrzebny będzie trening pod kierunkiem kogoś doświadczonego. Prezentacja psa jest istotną cechą, prawie tak ważną jak anatomiczna doskonałość. Pies musi sprawiać wrażenie pewnego siebie oraz znać postępowanie, pozycję i ruchy wymagane od niego na ringu. Psy udzielają się ludzkie nastroje więc jeśli nie będziecie pewni siebie poproście na początek kogoś z większym doświadczeniem o zastępstwo. Na ringu trzeba będzie biegać, należy więc zadbać o praktyczny ubiór i odpowiednie obuwie. Na każdej wystawie otrzymamy opis swojego psa sporządzony przez sędziego. Bezstronny, obiektywny sędzia ustali stawkę medalową według własnego uznania. W warunkach zdrowej rywalizacji, mając dobrego psa można liczyć również nz pamiątkę z wystawy w postaci medalu.

sobota, 22 stycznia 2011

Psie spotkania

Jeśli nie żyjemy w całkowitej izolacji od cywilizacji, nie unikniemy spotkań z innymi psami. Nie należy unikać takich spotkań, bowiem pies powinien możliwie często mieć kontakt ze swoimi krewniakami. Gdy zobaczymy z daleka obcego psa trzymanego na smyczy, powinniśmy wziąć na smycz również naszego czworonoga. Jeśli psy zachowują się spokojnie, po porozumieniu z drugim właścicielem można spuścić, najlepiej oba psy ze smyczy. Dobrze także, jeśli obaj właściciele się oddalą, ponieważ wtedy żaden z psów nie będzie miał okazji do zazdrości, ani nie będzie musiał bronić swojego pana. Psy nauczone życia społecznego najczęściej bez problemów przestrzegają zasad psiej przyzwoitości. Albo zbliżą się do siebie i być może zaczną nawet bawić się, albo też nie zainteresują się sobą i po mniej lub bardziej wyraźnej próbie zaimponowania drugiemy rozejdą się w spokoju. Zdarza się, że w niektórych parkach całkowicie spontanicznie zawiązują się prawdziwe psie kółka towarzyskie. Najpierw przypatrzmy się spokojnie grupie bawiących się psów, aby móc ją należycie ocenić. Dopiero jeśli uznamy, że grupa ta nie stanowi zagrożenia dla "nowego" psa, pozwólmy dołączyć do zabawy naszemu pupilowi. Wszystkie psy powinny swobodnie biegać bez smyczy, w przeciwnym wypadku może dojść do przejawów agresji. Przy całej spontaniczności zabawy nie możemy pozwolić, aby naszemu szczeniakowi prztrafiło się coś, co go przestraszy. Interweniujemy natychmiast, gdy jeden z psów staje się ofiarą innych! Pamiętajmy jednocześnie, że szczególnie na etapie zawierania znajomości psy powinny pozostać w swoim towarzystwie. W przypadku nauczonych zasad życia społecznego psów nawet w grupie nie powinno być żadnych problemów. Nowe psy zostają najpierw dokładnie obwąchane. Już po krótkiej chwili z całą wyrazistością okaże się, czy nasz psiak zostanie przyjęty do grupy i będzie mógł się bawić, czy też jest raczej niepożądanym gościem. W drugim wypadku wycofa się z własnej woli. W żadnym wypadku nie zachęcajmy grupy do zabawy w polowanie na zdobycz. Wytwarza się wtedy konkurencja, która może bez trudu doprowadzić do niemałej awantury. Również podczas normalnej zabawy sytuacja może stać się nagle poważna. Zachowanie takie występuje również w watahach wilków i sforach dzikich psów. Psy najbardziej uwielbiają gonitwy i pościgi. Czasem dochodzi nawet do zabawy w "zająca". Z wygiętym grzbietem i podwiniętym ogonem pies, nie zważając na przeszkody, ucieka co sił w nogach przed towarzyszami tak długo, aż któryś go dogoni. Zdarza się jednak również, że ścigany nagle traci ochotę do zabawy i poddaje się. Właśnie wtedy zabawa może przybrać zły obrót. Nie bójmy się jednak nadmiernie, w większości przypadków poza wielkim hałasem nic złego się nie dzieje. Czasami zdarza się, że "parkowa" zaprzyjaźniona grupa psów zachowuje się niczym sfora. Również i to kryje w sobie pewne niebezpieczeństwa, bo przecież w grupie siła! Nie stanie się nic złego, jeśli psy będą razem, np. kopać dół, ale pamiętajmy, że w ferworze zabawy psy często zapominają o posłuszeństwie i nasz wpływ na nie staje się bardzo ograniczony. Zamiast zdzierać gardło, albo gonić za psem (podstawowy błąd), oddalamy się raczej, zwracając w ten sposób na siebie uwagę psa. Gdy pies wyraźnie biegnie w naszą stronę, odwróćmy się w jego kierunku i serdecznie go przywitajmy.

Właściwe zachowanie podczas psich awantur

Wśród psów, nawet zaprzyjaźnionych, dość często może dojść do różnicy zdań. Interweniujemy tylko wówczas, gdy małemu psu grozi zadeptanie przez większe i cięższe osobniki, lub gdy te po prostu nagle rzucają się na naszego podopiecznego. Jest to zachowanie typowe dla sfory. Pamiętajmy jednak, że ryzykujemy przy tym sami, w ogniu walki może nas ugryźć nawet nasz własny pies. Nie pomogą krzyki, czy nawet bicie, wręcz przeciwnie, takie zachowanie zachęca "koguty" do jeszcze bardziej zaciekłej walki. Starcia między sukami są zazwyczaj znacznie bardziej gwałtowne niż walki między samcami.

Dzikie psie szaleństwa - nie tylko dla rozbójników

Czyżby spokojne zabawy z psem stawały się zbyt nudne? A może psa stać na znacznie więcej? Puśćmy więc wodze fantazji i bez żadnych szczególnych przygotowań zaoszczędźmy na siłowni. Zwróćmy uwagę na bawiące się psy. Raczej trudno powiedzieć, by postępowały szczególnie delikatnie. Ganianie, przewracanie się, szarpanie (pozorowane), walki to ulubione formy rozrywki. Największą korzyść zarówno człowiekowi, jak i zwierzęciu przynoszą zabawy, w których dochodzi do kontaktu fizycznego. Nieokrzesani "zabijacy" będą zachwyceni taką zabawą. Bardziej wrażliwe dusze trzymają się wtedy raczej na uboczu. Również te psy zyskują na szaleństwach. Trzeba je tylko ostrożnie krok po kroku z nimi zaznajomić. Kundelka Nomi przybyła z ulicy do mojego domu w wieku około sześciu miesięcy. W kontaktach z psami nie miała problemów, ale ludzie, a szczególnie mężczyźni i dzieci, nie budziły jej zachwytu. Prawdopodobnie w tak ważnym okresie szczenięcym i młodzieńczym nie miała z tymi istotami specjalnie dobrych doświadczeń. W stosunku do mojej żony i innych kobiet złagodniała bardzo szybko, choć rygorystycznie unikała kontaktu fizycznego. Musiały upłynąć trzy lata, zanim nabrała do mnie zaufania na tyle, by wziąć udział we wspólnych szaleństwach. Do dzisiaj znosi pieszczoty jedynie w bardzo umiarkowanej ilości. Bezustannie pracujemy nad tym, by zlikwidować jej strach przed dotykiem. Nomi czyni powoli postępy. Przechodzi już nawet między dość wąsko rozstawionymi nogami, nie zbierając się przed tym piętnaście minut na odwagę. Przy każdej tego rodzaju "dzikiej" zabawie z nieśmiałym psem ważne jest aby nie poczuł się on całkowicie zdominowany i zagrożony. Nawet niewielki postęp w kierunku pozyskania siebie ma wywołać nasz wylewnie okazywany zachwyt. Udzieli się on naszemu czworonogowi, aż ten w końcu pozbędzie się rezerwy. A gdy łobuziak nabierze zapału, pokażmy mu, na co nas stać. Dokazujemy ile sił! Gdy pies trzyma zdobycz, którą chce ukryć - może to byc piłka lub zwyczajna czapka - gońmy za nim, próbując mu ją odebrać. Pozwólmy czasem psu zwyciężyć, innym razem tak zorganizujmy zabawę, żebyśmy to my byli zwycięzcami. Kong lub piłka na sznurze świetnie nadaje się do konkursu w przeciąganie liny. Zmierzmy z psem nasze siły. Dążmy do nawiązania kontaktu fizycznego. Przeciągajmy psa z piłką miedzy nogami, pozwólmy mu się na nas oprzeć, możemy się nawet na nim ostrożnie położyć. Pies da z siebie wszystko i z pewnością uda mu się w ostatniej chwili uciec i ukryć gdzieś zdobycz. Nie dawajmy jednak za wygraną, biegnijmy za nim, złapmy za sznur od piłki i ciągnijmy ile sił, puszczając jednak po chwili. Podczas pozorowanych walk i gwałtownych pieszczot turlajmy się z psem po ziemi. Urządzajmy konkursy pływackie. Przekonajmy się, co nam samym i psu sprawia największa przyjemność. Zabawy siłowe robią dobrze zarówno ciału, jak i duszy. Gdy po zakończeniu zabawy człowiek i pies wyczerpani, ale szczęśliwi leżą obok siebie na trawniku, znaczy to, że przedsięwzięcie się udało. Bardzo szybko przekonacie się, że tego typu zabawy niezwykle wzmacniają poczucie wzajemnej przynależności. We wspólnej aktywności pozbawionej czynników stresogennych człowiek i pies mogą się do siebie bardzo zbliżyć. Dzięki temu lepiej się poznają i rozumieją. Dzikie szaleństwa ograniczone są jednak kilkoma zasadami, których należy bezwzględnie przestrzegać, bowiem w przeciwnym wypadku zabawa przyniesie więcej szkody niż pożytku. Zasada numer jeden: nie wolno nam psa zranić ani w żaden sposób przestraszyć. Zasada numer dwa: to człowiek i tylko człowiek decyduje o przebiegu zabawy, a przede wszystkim o jej zakończeniu. Zasada numer trzy: pies musi poznać i przestrzegać określonych tabu. Nawet podczas najdzikszych wygłupów nie wolno mu używać zębów na tyle mocno, żeby mógł zranić nam skórę, choć w przypadku większych psów musimy pogadzić się z zadrapaniami i siniakami, jakie pozostawiają pazury zwierzęcia. Pies w żadnym razie nie może na serio podporządkować sobie człowieka, co oznacza, że w każdych okolicznościach musimy mieć nad nim pełną kontrolę. Jeśli pies ma skłonności do dominacji (np. broni swoich zabawek lub jedzenia), dzikie szaleństwa są całkowicie zabronione. Duże psy mogą w zabawie użyć całej swojej siły i podporządkować sobie człowieka, co oznacza prwadziwą katastrofę, jeżeli chodzi o posłuszeństwo. Zasad tych muszą również przestrzegać szczeniaki. Czasami już czteromiesięczne brzdące zupełnie na poważnie szczerzą zęby na swojego pana. Nawet w przypadku małego psa nie jest to zabawne i należy rygorystycznie zabronić takich zachowań. Musimy być całkowicie pewni, że pies posłucha komendy, nawet jeśli będziemy akurat znajdować się pod nim. Musimy w każdej chwili i każdej pozycji móc przerawć zabawę i bez oporu odebrać psu zdobycz. Najpóźniej od szóstego miesiąca życia pies powinien być posłuszny swojemu panu. Wtedy kwestia dominacji zastaje najczęściej ostatecznie wyjaśniona. To człowiek jest szefem!

Zabawa z psem w chwanego - pies podąża za tropem

Dzicy przodkowie i krewni naszego psa domowego wietrzą zdobycz i podążają jej tropem zapachowym pozostawionym na ziemi (tropienie dolnym wiatrem) lub kierują się "śladami" zapachu w powietrzu (tropienie górnym wiatrem), aż w końcu uda im się wystawić zwierzynę. Dlatego jest zrozumiałe, że każdy rodzaj zabawy w chowanego jest dla psa wyzwaniem. Ten prastary instynkt można uaktywnić u psów także w odniesieniu do człowieka. Poszukiwanie przedmiotów opisałem w poniższych postach. Większość psów czuje się na spacerze najlepiej, gdy cała "sfora" porusza się razem. szczególnie psy pilnujące, jak np. border collie, bezustannie się ruszają, zaganiając wszystkich członków rodziny niby stado. Pies bardzo szybko zauważy jeśli zabraknie któregoś z nich. W odszukiwanie osób mogą bawić się już szczenięta. Pies bez jakiegokolwiek przymusu uczy się używać swojego nosa. Szczenię zawsze przywiązuje się do jednej osoby i w pierwszych tygodniach będzie się starało nie stracić jej z oczu. Jeśli zaś tego nie czyni, świadczy to o zachwianiu stosunku między nim a jego panem. Zabawę najlepiej przeprowadzać na mało przejrzystym terenie, na którym bez obawy możemy szczenięciu pozwolić biegać. Jak tylko zauważymy, że szczeniak zajął się czymś ciekawym, chowamy się np. za krzakiem. Na początku kryjówka nie powinna być zbyt trudna do odnalezienia, bowiem chodzi o to, by pies szybko odniósł sukces. Schowajmy się tak, by wiatr wiał w kierunku psa, niosąc do niego woń właściciela i spokojnie czekamy. Już po chwili mały brzdąc z zaskoczeniem zauważy, że pan czy pani zniknęli. Pozostańmy na miejscu, nawet jeśli maluch zacznie szczekać, skomleć czy nawet wyć. Jeśli wyjdziemy z kryjówki, pies nie nauczy się ufać swojemu węchowi, lecz będzie się posługiwał wzrokiem  lub słuchem. Szkoda byłoby zniszczyć w ten sposób możliwość wspaniałej zabawy. Poczekajmy, aż pies użuje swojego węch i dzięki niemu nas znajdzie. Pochwalmy go serdecznie i nagrodźmy smakołykiem. Po jakimś czasie się okaże, że coraz trudniej jest "oszukać" szczeniaka. Pies bardzo szybko się nauczy, że musi uważać na swojego pana, żeby mu nagle gdzieś nie zniknął. Dzięki temu bez żadnego przymusu poznaje swoje możliwości węchowe oraz komendę SZUKAJ. Przy okazji uczy się także przychodzić do nogi. Wszystko to przyczynia się do zacieśnienia więzi łączącej psa i człowieka. Później poszukiwania mogą stać się bardziej skomplikowane. Pies jest uwiązany na smyczy i trzymany przez członka rodziny lub inną osobę godną zaufania. Właściciel chowa się w taki sposób, aby pies mógł obserwować tylko pierwszych kilka metrów pokonywanej przez pana drogi, później widok zasłania mu żywopłot, mur lub inna podobna przeszkoda. Dla czworonoga poszukiwanie zagubionej owieczki jest niezwykle ekscytującym przeżyciem. Schowanego człowieka można odnaleźć na dwa sposoby: dolnym wiatrem lub górnym wiatrem. Oczywiście pies może używać obu tych sposobów na przemian, w zabawie nie ma to żadnego znaczenia. Pies będzie postępował tak, jak mu wygodniej, a my powinniśmy mu na to pozwolić. Tak więc właściciel chowa się w niezbyt trudnym do odnalezienia miejscu. Osaba trzymająca psa spuszcza go ze smyczy, wydając komendę SZUKAJ. Pies pobiegnie najpierw w miejsce, w którym widział swojego pana po raz ostatni. Pomocnik zachęca psa do użycia węchu, ponawiając komendę SZUKAJ. Ukryty właściciel powinien pozostać całkowicie nieruchomo i cicho. Wcześniej czy później młody pies podejmuje trop i odnajdzie pana. I wtedy należy się wielka pochwała! Z czasem kryjówki powinny stać się coraz trudniejsze do odnalezienia. Gdy pies jest coraz bardziej pewny swoich umiejętności i lepiej poznaje swoją sforę, mogą się ukrywać również inni członkowie rodziny. Przewodnik zachęca psa do podjęcia poszukiwań komendą SZUKAJ Tomka czy SZUKAJ Zosi. Dopiero gdy pies z łatwością potrafi odnaleźć poszczególnych członków rodziny w niezbyt trudnych kryjówkach, można się chować w trudniejszych do odnalezienia miejscach, jak np. gęstwina gałęzi dużego drzewa lub zagłębienia terenu. Jeśli i z tym pies sobie poradzi należy włączyć do zabawy osoby z spoza rodziny. Postępujemy podobnie jak na początku nauki: pies może obserwować pierwsze kroki oddalającej się osoby i kryjówki nie mogą być zbyt trudne. Później stopniowo zwiększamy wymagania wobec psa. Pamiętajmy o tym, by nie przeciążać młodego zwierzęcia. Jeśli szuka niechętnie lub wogóle nie szuka, przerwijmy zabawę, każąc psu na koniec wykonać łatwe zadanie, np. odnaleźć pana. Jeśli zarówno pies, jak i właściciel są zapalonymi poszukiwaczami, warto się zastanowić, czy jako drużyna nie wziąć udziału w szkoleniu na psa ratowniczego. W każdym razie zabawa w chowanego rozwija spostrzegawczość psa i wzmacnia więź między nim i człowiekiem.

Poszukiwania w śniegu - uwielbiane przez psy

W realnym życiu wyszkolone psy-ratownicy szukają osób zasypanych pod lawinami. Jednak zabawa w sniegu nadaje się dla wszystkich psów, a większość z nich jest wprost zachwycona białym puchem. Z rozkoszą ryją w śniegu pyskiem, tarzają się i kopią. Jeśli pies już wcześniej bawił się w poszukiwania, bardzo szybko pojmie, że tym razem chodzi o to, by odszukać węchem zakopane w śniegu przedmioty i je wygrzebać. Podczas pierwszych prób nie należy używać zbyt małych przedmiotów (może być to np. czapka lub mały plecaczek) i chować ich zbyt głęboko pod powierzchnią. Pamiętajmy o tym, że trzeba czasu, aby substancje zapachowe rozchodzące się z zakopanego przedmiotu dotarły do powierzchni. Im bardziej zbity śnieg, tym mniej zapachu dotrze na górę. Głębokość kryjówki zwiększajmy stopniowo. Nawet psy lawinowe podczas pierwszego egzaminu szukają przedmiotów ukrytych zaledwie na głębokości pół metra. Później oczywiście przedmioty zakopywane są głębiej. Jeśli pies czyni wyraźne postępy, można spróbować ukończyć szkolenie na drużynę ratowniczą. Czasami organizowane są one również w ograniczonym zakresie dla nieprofesjonalistów. Ze względów bezpieczeństwa nie powinno się wykopywać dołu i chować w nim lub przysypywać innej osoby. Przy odrobinie wysiłku i cierpliwości uda się z pewnością zbudować - naziemne - trwałe i przestronne igloo, w którym będzie mógł ukryć się człowiek. Wejście powinno być zastawione dużą bryłą śniegu i lekko przysypane. Pies zachęcany jest jak zawsze komendą SZUKAJ. Przekopywanie dojścia do ukochanego pana czy ukochanej pani sprawi każdemu psu ogromną radość.

Uwaga na niebezpieczeństwa - na jakie jest narażony nasz pies!

Wymagające wielkiej koncentracji poszukiwania wymagają od psa znacznego wysiłku. W upalne dni temperatura ciała psa może łatwo wzrosnąć do granicy gorączki, obserwujmy więc, czy nie ma jej oznak. W razie wystąpienia niepokojących objawów trzeba natychmiast zrobić dłuższą przerwę i podać psu dużo wody. Jeśli chcemy przeprowadzić zabawę w lesie, uzgodnijmy to wcześniej z leśnikiem lub z kołem łowieckim. Niektórzy myśliwi są bardzo szybcy, jeżeli chodzi o strzelanie do samotnie tropiących psów, uważają je bowiem za kłusowników. W lesie psu wolno biegać swobodnie jedynie po wyznaczonych drogach i to jedynie wtedy, gdy jest absolutnie posłuszny i nie kłusuje. Jeśli udało nam się znaleźć odpowiedni teren, sprawdźmy, czy nie kryje niebezpieczeństw, np. niespodziewanych urwisk. Na terenach wojskowych (jeżeli wchodzenie na nie jest wogóle dozwolone) poważne zagrożenie stanowi drut kolczasty. W pokrytych śniegiem górach należy szczególnie uważać na niebezpieczeństwo zejścia lawin. Słuchajmy odpowiednich wiadomości radiowych lub zasięgnijmy informacji w słuzbach GOPR-u. Jeśli powierzchnia śniegu jest zmrożona, łapy psa łatwo ulegają zranieniu i krwawią. W sklepach sa dostępne specjalne buty chroniące łapy psa przed śniegiem, ale niestety wiele z nich do niczego się nie nadaje. Najlepiej trzymają się na łapach specjalne buty dla psów zaprzęgowych.

czwartek, 20 stycznia 2011

Szkolenie psa cz.1

Pierwszym podstawowym krokiem w szkoleniu psa jest jego dobre wychowanie w domu. Jeśli poradzicie sobie z tym i nie popełnicie wielu błędów możecie udać się na kilka treningów na typowym placu szkoleniowym z udziałem instruktora. Moim zdaniem ten etap szkolenia należy brać z przymrużeniem oka i przy pełnym zrozumieniu i zaufaniu do swojego psa weryfikować wymagania i oceny instruktora placu. Jeśli chodzi o metody szkolenia, wyposażenie placów, przygotowanie pozorantów i szkoleniowców pod względem merytorycznym oraz zrozumienia odmienności postępowania z każdą z ras, ta branża jest jeszcze w Polsce w etapie rozwoju. Dlatego ze schematów jakie będą nam zaproponowane możemy wybrać to, co będzie nam odpowiadało. Nie polecam nauki przeskakiwania przez przeszkody psu, który  nie będzie zdawał egzaminu "PO", bo będzie przeskakiwał płotki i ogrodzenia na naszej posesji. Nie potrzebne są też ćwiczenia typu "agility", takie jak: chodzenie po kładce, w tunelu lub między tyczkami. Polecam natomiast cały program "PT", a więc aportowanie, warowanie, siadanie, przychodzenie i pozostawanie na komendę. Chodzenie przy nodze na smyczy i bez smyczy, pokazywanie zębów, nie pobieranie podrzuconego pokarmu. Tym, którzy połkną bakcyla szkolemia proponuję ćwiczenia typu wysyłanie na przód, chodzenie po śladach, siad i waruj w marszu, rewirowanie itp. Dobrze jest również zapoznać psa z pracą z pozorantem. Dodaje to psu pewności siebie, a nie agresywności i pozwala sterować psem w czasie ataku na intruza. Większość ćwiczeń można powtarzać z psem na spacerze. Kilka minut powtórek tygodniowo utrzyma wyszkolonego psa w karności. Zabawa z psem nie powinna rozpoczynać się wtedy gdy pies zasnął lub odszedł na bok aby odpocząć. Pieszczoty i zabawa muszą być dawkowane, mogą być nagrodą za wykonanie jakiegoś zadania. Nie można głaskać psa w nieskończoność tylko dlatego, że przyszedł i łasi się. Łaszenie się jest wymuszaniem na człowieku poddaństwa. Jeśli często głaszczemy psa wtedy, kiedy sam po to przychodzi, to w pewien sposób służymy mu, a przecież to pies ma służyć nam. Zdarza się u niktórych samców, że w ogóle nie tolerują pieszczot, natomiast krzepi je zwyczajne poklepanie boku przez krótką chwilę. Czują się zaakceptowane, ale niezależne. Często spotykaną i lubianą przez psy zabawą jest szarpanie szmatki. Opiszę tę zabawę szczegółowo, aby pokazać, że każda sytuacja może służyć wychowaniu psa. Początkowo zachęcamy psa do uchwycenia szmatki (można też kupić specjalną zabawkę tzw. wałek). Uchwyt powinien być pewny - "pełną gębą". Szarpiemy się z psem łagodnymi ruchami, aby zabawa nie była zbyt chaotyczna (przy chaotycznej zabawie pies nie zauważa nawet tego, że uchwycił razem ze szmatką nasz palec). Najważniejsze w całej zabawie jest jej zakończenie. Kończymy w najlepszym dla psa momencie, tzn. gdy jest on rozbawiony i nie zdążył się znudzić. Odbieramy zabawkę w ten sposób, że zatrzymujemy szarpanie, unosimy zabawkę do poziomu, w którym pies prawie traci kontakt przednich łap z podłogą i wielokrotnie powtarzamy, łagodnym, stanowczym głosem komendę PUŚĆ. Czasami trzeba jedną ręką lekko uchylić pysk psa, aby zrozumiał co ta komenda oznacza. Kiedy puści chwalimy go, a zabawkę odkładamy w miejsce, gdzie nie będzie mógł jej dosięgnąć. Tylko co któryś raz pozwalamy psu wygrać i puszczamy szmatkę w trakcie zabawy dając komendę TWOJE. Zachęca go to do przyszłych zabaw i daje pewność siebie. Zabawę ze szmatką dobrze jest przeprowadzać na spacerze, w miejscu gdzie jest wiele ciekawych rzeczy. Skupiając jego uwagę na sobie sprawiamy, że cały świat przestaje dla niego istnieć, liczymy się tylko MY.

środa, 19 stycznia 2011

Przeciąganie liny z psem - zabawa siłowa i nie tylko

Wiele psów bardzo lubi zabawy w przeciąganie. Walka z panem o zdobycz zachwyci przede wszystkim pewne siebie czworonogi o silnie wykształconym instynkcie zdobywcy. Dzięki niej mogą bezpiecznie dać upust naturalnemu instynktowi łowieckiemu. Do "przeciągania liny" świetnie nadają się sznury powiązane w węzły dostępne w sklepach we wszystkich możliwych wielkościach. Możemy używać również gumowego kółka, które jednak musi być dość trwałe, szczególnie w przypadku silnych psów. Zabawki z lateksu są zazwyczaj zbyt miękkie i nawet delikatne psy szybko je rozrywają. Doskonale nadają się również piłki lub konga na sznurze, dzieki któremu nasze palce będą się znajdować zdala od pyska psa. Niejeden zapalczywy pies, chcąc uchwycić zabawkę mocniej zębami, uszczypnął właściciela w rękę. Piłka powinna być niezbyt ciężka, ale za to trwała. Piłki z gąbczastej, miękkiej gumy nie przetrwają dzikiego szarpania. Nie musimy od razu kupowac nowych zabawek. Bojaźliwe psy wolą raczej kawalek materiału lub stary ręcznik, który bez żalu możemy wykorzystać. Oczywiście można bawić się z psem również w domu, ale "polowanie na zdobycz" jako radosny przerywnik spaceru będzie na pewno mile widziane. Ruch na świerzym powietrzu zrobi dobrze nie tylko psu. A poza tym: czy jakiś wilk schwytał kiedykolwiek zdobycz na podłodze w salonie? Szczególną radość sprawimy psu, jeśli nie ograniczymy się do zwykłego ciągnięcia zabawki, lecz tchniemy w zdobycz nieco "życia". Zdobycz może np. odskakiwać od psa i głośno przy tym piszczeć. Pies atakuje, ofiara się poddaje, a potem nagle próbuje uciec (nigdy nie wolno szarpać zabawką w taki sposób, żeby głowa psa poruszała się do góry i na dół, bowiem mogłoby to spowodować uszkodzenie kręgosłupa). Pies może temu zapobiec jedynie silnym pochwyceniem zębami. Po jakimś czasie nadejdzie chwila, kiedy pies będzie chciał "wytrząść zdobycz na śmierć". Wtedy musimy się poddać i pozwolić psu dumnie przemaszerować ze zdobyczą w pysku. Podczas zabawy od czasu do czasu warto przysiąść na podłodze i tak pokierować psem, by znajdował się na naszej wysokości lub między naszymi nogami. Nie zapomnijmy o śmianiu się, skrzeczeniu (w przypadku wrażliwych psów proszę delikatnie!), piszczeniu, bulgotaniu, a nawet odrobinie groźby, zanim oddamy psu zabawkę.
Uwaga! Pies musi przestrzegać kilku zasad. Szczególnie w przypadku zwierząt o skłonnościach do dominacji nigdy nie wolno położyc się i dopuścić do tego, aby pies znajdował się nad nami. O ile pozycja ta w kontakcie z bojaźliwymi psami może się przyczynić do wzmocnienia ich pewności siebie, o tyle u psów o dominującym charakterze zachęca do kwestionowania przywódczej pozycji człowieka. Słabym psom można zazwyczaj pozwolić zwyciężać, natomiast w zabawie z dominującymi zwierzętami zawsze musi zwyciężyć człowiek. Powinien on także w każdej chwili zakończyć zabawę. Co możemy zrobić, gdy pies nie chce oddać zdobyczy? Jedną ręką schwyćmy psa nad pyskiem, przyciskając lekko fafle do zębów. Chwyt za pysk naśladuje stosowany często wśród wilków i dzikich psów gest dominacji. Może sie jednak zdarzyć, że pies jeszcze mocniej zaciśnie zęby. Nie musi być to oznaką siły i chęci dominacji, lecz może brać się z tąd, że pies po prostu nie wie, co nastąpi, gdy odda zdobycz. W takim przypadku spróbujmy dokonać wymiany na inną lub na jedzenie. Pies otrzymuje gorąco upragnioną zabawkę w tej samej chwili, gdy tylko puści zdobycz. Ta sama zasada dotyczy jedzenia. Pomoże to także psu odprężyć się i bez stresu poznać komendę KONIEC. Gdy do zabawy chcą się przyłączyć inne psy, należy ją natychmiast bez komentarza przerwać. Mogłoby się zdarzyć, że pies nie będzie zadowolony z niechcianej konkurencji i da to wyraźnie do zrozumienia.

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Zabawy z psem w rzucanie - porady godne uwagi

Niemal wszystie psy uwielbiają biegać za rzuconym przedmiotem, traktując go jako zdobycz. Zachowanie to jest częścią wrodzonego instynktu łowieckiego. Do tej zabawy zachęcają nie tylko piłki i krążki frisbee. W sklepach pokazała się ostatnio bogata oferta zabawek dla psów, z których teoretycznie niemal wszystkie nadają się do rzucania. Można kupić również pływające kółka. Niektóre z nich są jednak tak ciężkie, że niemal całe chowają się pod powierzchnią wody. Jeśli kółko ma do tego maskujący kolor, psu trudno je odnaleźć. Podczas zabawy w wodzie nigdy nie wolno rzucać zabawki w nieznane mętne zbiorniki lub rwące rzeki. Mogą one stanowić dla psa poważne niebezpieczeństwo. Jeśli waszego psa raczej trudno zaliczyć do wilków morskich, nigdy nie wolno zmuszać go do wejścia do wody. Najlepiej samemu wejść nieco głębiej i zachęcić czworonoga, by uczynił to samo. Dajmy mu czas na przezwyciężenie początkowych obaw. Jedynie nielicznym psom chlapanie się w wodzie nie sprawia przyjemności. Piłki tenisowe można kupić tanio i bez trudności. Warto jednak czsami przespacerować się wokół kortów tenisowych. Niemożliwe, żeby pies nie znalazł wtedy żadnej piłki. Wysłużone piłki tenisowe można często otrzymać w prezencie. Nie ma żadnych przeciwskazań, jeżeli chodzi o okazjonalne rzucanie psu piłki tenisowej, pod warunkiem jednak, że będziemy przestrzegać następujących zasad: piłka tenisowa nie może stać się gryzakiem na stałe. Przede wszystkim kolorowe piłki zawierają barwniki, które pozostawiają plamy nawet na dywanach. Poza tym pies, który na stałe gryzie piłki tenisowe, ściera na nich zęby. Dużym psom (owczarek niemiecki, rottweiler) nie wolno rzucać piłki tenisowej pionowo w górę, poniewąż spadając na ziemię, może wpaść tak głęboko w pysk, że nie da się jej wyjąć i pies się udusi. Pamiętajmy, że każda mała piłka, na przykład golfowa, może być dla dużego psa bardzo niebezpieczna!!! Jeśli chodzi o krążki frisbee, to kupujmy tylko te przeznaczone specjalnie dla psów. Są one bardziej elastyczne i trwałe niż pozostałe. Jeśli używamy do rzucania patyka, poszukajmy takiego, który jest krótki i możliwie tępy na końcach, żeby pies chwytając go, się nie pokaleczył. Wraz z rosnącymi umiejętnościami można używać wszystkiego, czym da się rzucać i co pies jest w stanie schwycić ze względu na kształt i wielkość. Podczas pierwszych zabaw z młodym psem najlepiej używać jego ulubionej zabawki. Aby zabawa nie była zbyt jednostronna, pies powinien przynosić schwytany przedmiot. Kiedy pies zrozumie, że jego pan tylko wtedy ponownie rzuci zabawkę, gdy on sam ją z powrotem przyniesie, będzie już bardzo bliski nauczenia się aportowania. Nigdy nie biegnijcie za swoim psem, lecz raczej w odwrotnym kierunku. Poprawne aportowanie nie jest w zabawie takie ważne, ale w przypadku psów zapamiętale gryzących zdobycz lepiej kazać im położyć ją u stóp. Większość czworonogów nigdy nie ma dosyć rzucania piłką. Gdy bawimy się z psem w terenie, musimy przestrzegać kilku zasad. Nie wolno bawić się w aportowanie na terenach leśnych. Może się zdarzyć, że myśliwy nie zobaczy właściciela, a jedynie wałęsającego się bezpańskiego psa, szczególnie jeśli ten zejdzie z drogi, co może mieć tragiczne konsekwencje. Dla dobra zwierzyny należy zawsze poruszać się tylko po wytyczonych drogach, a psa spuszczać ze smycz jedynie wtedy, gdy jesteśmy całkowicie pewni, że nie będzie gonił zwierząt. W niektórych lasach spuszczanie psów ze smyczy jest wogóle zabronione. Na polach i łąkach należy szanować własność rolników oraz tereny chronione. Nie rzucajmy psu piłki w wysoką nieskoszoną trawę, bo w ten sposób zakłócilibyśmy spokój ptactwa. Mówiąc ogólnie zachowujmy się zawsze "przyjaźnie dla środowiska", co z pewnością przyczyni sie do poprawienia opinii o posiadaczach psów. Jeżeli chodzi o parki i inne tereny zielone, to obowiązują tam różne przepisy. Jeśli macie psa, który powinien nosić kaganiec (rasy agresywne), należy zabierac większą piłkę (na przykład nożną). Początkowo pies będzie próbował złapać piłkę zębami. Należy pomóc mu zrozumieć, że może ją przecież pchać pyskiem aż do stóp swojego pana. W ten sposób z przeszkody uczynimy zaletę. Moim zdaniem całkowicie wystarczy tu zwyczajna piłka i nie widzę sensu kupowania dla psów w kagańcu bardzo drogich specjalnych piłek z krótkimi linkami po obu stronach. Gdy w pobliżu znajdują się inne psy, powinniśmy zrezygnować z zabawy w aportowanie. Rzucając na przykład patyk, moglibyśmy sprowokować inne czworonogi do gonienia za zdobyczą, co już niejednokrotnie dało początek potężnej awanturze. Za piłką czy patykiem uwielbiają biegać również zaawansowane wiekiem psy. Pamiętajmy tylko, że nie trzymają się one już tak pewnie na nogach i gwałtowna zmiana kierunku ruchu oraz raptowne hamowanie z pełnego biegu za bardzo obciążają stare kości. Odpuśćmy trochę, grając w "piłkę dla emerytów". Zamiast rzucać piłkę możemy ją toczyć (chyba że pies zdoła ją pochwycić na stojąco), tak żeby "polowanie" nie było nadto męczące. Nawet bardzo stare psy lubią łapać toczącą się im prosto w łapy piłkę, nie muszą wtedy zbytnio się wysilać.    

W jakim wieku musi być pies do zabawy w odszukiwanie zguby?

Ze wszystkich zmysłów właśnie węch rozwija się u szczenięcia najwcześniej, bo już od 16-tego dnia życia. Szczenię zaczyna wtedy postrzegać swoje otoczenie. Gdy maluch w wieku 8-10 tygodni przybywa do naszego domu, odbiera zapach niemal tak dobrze jak dorosły pies. Ten zaś poszerza swoje zdolności węchowe poprzez doświadczenie i naukę. Stwórzmy więc naszemu szczeniakowi "przedszkole zapachowe", stawiając przed nim początkowo dość łatwe zadania. Maluch z pewnością zaskoczy was swoimi umiejętnościami! Z upływem lat właśnie węch opuszcza psa jako ostatni zmysł. Wiele bardzo starych, ślepych psów tylko dzięki węchowi daje sobie stosunkowo dobrze radę na znanym sobie terenie.

sobota, 15 stycznia 2011

Wycieczka z psem do zoo

Powąchać, zobaczyć, usłyszeć coś całkowicie nowego - ogród zoologiczny stanowi dla zmysłów psa kolorowy bukiet niespodzianek. Należy jednak wcześniej zasięgnąć informacji, bowiem nie wszystkie ogrody wpuszczają psy, nawet na smyczy. Jeśli uda się wejść, nie dziwcie się, gdy wasz w normalnej sytuacji dość odważny pies na woń drapieżnego kota zareaguje strachem. Większość psów zachowuje się w zoo bardzo ostrożnie i defensywnie. Nie wolno jednak tolerować agresji. Dajmy psu czas na to, by mógł się przekonać o braku zagrożenia ze strony innych zwierząt. Nie zmuszajmy go, by podszedł do klatki czy wybiegu, ale jednocześnie pozostańmy konsekwentni. Jeśli pies nie wpada w panikę (co zdarza się w kontakcie z drapieżnymi kotami), połączmy konsekwencję z przyjazną perswazją. Tylko pokonanie strachu sprawi, że pies zacznie zyskiwać pewność siebie. Również podczas wizyty w zoo przydatna jest smycz podwójnej długości. W tłoku skracamy ją do około metra, jeśli jest więcej miejsca, można wykorzystać całą długość. Podczas takich spacerów należy zwrócić uwagę, żeby pies szedł na luźnej smyczy. Wielkie podekscytowanie sprawia, że pies zazwyczaj "ciągnie się", wtedy trzeba po prostu się zatrzymać, poczekać, aż pies odwróci się w naszą stronę i automatycznie poluźni smycz. Wcześniej lub później zrozumie, że jeśli będzie ciągnął, nigdy nie dojdzie do celu. Większość psów podczas pierwszego spaceru po zoo jest do tego stopnia zdenerwowana, a być może nawet zestresowana, że gwałtownie wzrasta ich zapotrzebowanie na wodę. Dlatego nawet przy dość chłodnej pogodzie należy mieć ze sobą około 1 litra wody do picia. Doskonale sprawdzają się składane plastikowe miski, które w razie potrzeby mieszczą się w kieszeni spodni. Trzeba zabrać również plastikową torebkę, by w razie konieczności dyskretnie posprzątać po psie. Większość psów badając teren, posługuje się przede wszystkim węchem. Dlatego warto częściej zmieniać miejsca spacerów. Można także wzbogacić spacer zabawami w odszukiwanie przedmiotów, co dodatkowo wzmacnia więź łączącą psa i człowieka. Pies odszukuje zaginiony przedmiot na dwa sposoby: dolnym wiatrem - gdy idzie po tropie z nosem nisko przy ziemi, lub górnym wiatrem - podnosząc nos wysoko do góry.

Odszukiwanie zguby przez psa

Jakie przedmioty nadają się do zabawy w odszukiwanie? Dla początkujących najlepsze są przedmioty z tkaniny i skóry, takie jak rękawiczka, czapka, szalik albo chustka. Na początek powinny być mniej więcej wielkości dłoni. Ksztaltem i kolorem nie powinny się zbyt odcinać od otoczenia, bowiem wtedy pies odszuka je łatwo wzrokiem. Mniejsze przedmioty oraz wykonane z drewna, plastiku czy nawet metalu przeznaczone są raczej dla zaawansowanych poszukiwaczy. Najlepiej jest gromadzić (zwróćmy uwagę na różnorodność) stare niepotrzebne przedmioty, które mogą być używane do zabawy w odszukiwanie - w razie zgubienia strata nie będzie dotkliwa. Na zabawki z drewna świetnie nadają się klamerki do przypinania bielizny, zas jako zabawka z metalu może posłużyć pęk kluczy. Uwaga: ukrywając klucze, musimy być całkowicie pewni, że położyliśmy je w danym miejscu! Psy bardziej zaawansowane potrafią odnaleźć również patyk, który podnieśliśmy z ziemi, wystarczy go tylko przez chwilę potrzymać w dłoni, żeby nabrał zapachu. Bardzo szybko okaże się, która formę zabawy, szukanie górnym czy dolnym wiatrem, preferuje nasz pies. Powinniśmy także pozwolić mu posługiwać się naprzemiennie oboma tymi sposobami, chodzi przecież o to, by zabawa sprawiała mu radość. Zobaczycie im więcej będziecie bawić się z psem w odszukiwanie, tym bardziej niezawodnie będzie znajdował przedmioty. Takie niewymuszone zabawy dają nam okazję sprawienia psu olbrzymiej prawdziwie psiej przyjemności. Nie dotyczy to jednak wiekszości ras chartów. Psy te od stuleci chodowane są przede wszystkim do polowania, podczas którego mają się posługiwać wzrokiem. Jeśli widzimy, że zabawa w odszukiwanie nie sprawia naszemu chartowi radości, spróbujmy użyć do niej dużych, dobrze widocznych przedmiotów, które pies może wypatrzyć, albo też wybierzmy inną zabawę. Dobra będzie każda, pod warunkiem że da psu możliwość wybiegania się. Nie trzeba wiele, by nauczyć psa reguł zabawy. Najpierw należy przywiązać psa na smyczy lub poprosić kogoś, by go przytrzymał (szczeniaki i młode psy przywiązujemy na cienkim łańcuszku, w przeciwnym razie szybko nauczą się przegryzać linkę). Teraz pokazujemy psu przedmiot i próbujemy go nim zainteresować. W chwili gdy pies "zaskoczy" i koniecznie będzie chciał zdobyć przedmiot, oddalamy się tajemniczo kilka kroków i w widoczny dla psa sposób odrzucamy go na kilka metrów, na przykład w wysoką trawę. Na poczatku nie powinniśmy naszemu czworonogowi zbytnio utrudniać zadania. Potem wracamy do psa i dając komendę, SZUKAJ ZGUBY, puszczamy go wolno. Gdy pies odnajdzie zgubę, należy go zachęcić , by ją przyniósł. U niektórych psów aportowanie jest cechą wrodzoną, dotyczy to na przykład wszystkich retieverów, inne trzeba tego nauczyć. Ważne jest, aby nigdy nie iść w kierunku psa i nie sięgać gwałtownym ruchem po "zdobycz". Lepiej odbiec w przeciwną stronę, wabiąc psa głosem. Jeśli pies przyjdzie ze zdobyczą, trzeba go pochwalić i nakazać mu oddać ją do ręki lub położyć przed nogami. Jeśli pies przyjdzie bez zdobyczy, musimy sami pobiec w stronę przedmiotu i ponownie spróbować zainteresować nim psa, odsuwając go na przykład od niego łagodnie ("zdobycz ucieka"). Gdy pies weźmie przedmiot, pozwólmy mu go nieść tylko przez chwilę. Dzięki temu bardzo szybko się nauczy, że zabawa jest kontynuowana tylko wtedy, gdy przynosi zgubę - w jaki sposób, ma tu drugorzędne znaczenie (możemy oczywiście nauczyć psa, by czekał przy zgubie; przynosić czy czekać - pies sam pokaże, w co woli się bawić). Później utrudniamy stopniowo zabawę, na przykład chowając przedmiot pod siano lub liście, albo kładąc go w rozwidlenie drzewa. Dopiero wtedy zabawa staje się interesująca. Okaże się, że nawet doświadczony poszukiwacz potrzebuje więcej czasu na znalezienie przedmiotu, który nie leży na ziemi. Dla najlepszych poszukiwaczy doskonale nadaje się zabawa, w której przedmiot z tkaniny lub wełny kładziemy w płytkiej wodzie, tak jednak, aby był całkowicie przykryty. Jeśli pies nie będzie mógł zobaczyć, co schowaliśmy, możliwe że potrafi zwietrzyć rozchodzące się od przedmiotu cząsteczki zapachowe, które przedostają się do powierzchni. A oto przebój dla szczególnie zapalonych poszukiwaczy: podczas spaceru (po zwykłej drodze lub trawie) gubimy przypadkowo przedmiot w taki sposób, aby trzymany cały czas na smyczy pies dokładnie to widział. Idziemy z psem dalej i dopiero po kilku metrach puszczamy go wolno, zachęcając komendą SZUKAJ ZGUBY. Jeśli pies nie przyniesie przedmiotu, należy postepować w sposób opisany powyżej. Jeśli pies nie może się doczekać, aż spuścimy go ze smyczy i pozwolimy odszukać zgubę, możemy stopniowo utrudniać mu zadanie, nie pozwalając mu spostrzec, gdzie upadł przedmiot, oraz wydłużając trasę. Oba sposoby szukania mają tę dodatkową zaletę, że gdy rzeczywiście coś zgubimy, pies będzie tego z zachwytem szukał, zadowolony, że może zebrać dodatkowe pochwały. Istnieje także weselsza odmiana zabawy dla "węchowców". Idziemy na spacer wraz z innymi właścicielami i ich psami. Każdy przewodnik odkłada na ziemię przedmiot, który przez dłuższy czas trzymał przy sobie. Na poszukiwanie posyła się za każdym razem innego psa, który musi odnaleźć przedmiot należący do jego pana. Na poczatku, zanim pies dokładnie pojmie, na czym polego zabawa, można mu trochę pomagać. Wszystko jedno, na który wariant zabawy w odszukiwanie zguby się zdecydujemy, najważniejsze jest, by sprawiała ona przyjemność wszystkim uczestnikom. Dlatego nie złośćmy się, gdy pies nie umie znaleźć przedmiotu. Zdarza się to nawet "profesjonalnym nosom". Jeśli zauważymy, że pies traci ochotę do szukania, pomóżmy mu lub sami przynieśmy zgubę. Pozwólmy jednak psu działać możliwie samodzielnie. Jest to dla niego niezwykle ważne i wzmacnia wiarę we własne siły. Gdy pies po długich poszukiwaniach dumny i z błyszczącymi oczyma przynosi w końcu odnalezioną rękawiczkę, wzmacnia się również więź wzajemnego zaufania pomiędzy panem i jego psem.     

czwartek, 13 stycznia 2011

Miejskie powietrze dodaje psu odwagi

Psy, które mieszkają w mieście, nie znajdują w swoim otoczeniu nic szczególnie interesującego. Psy, które przyjeżdżają do miasta z okolicznych małych miejscowości, muszą poradzić sobie z przepełniającą niekiedy strachem mieszaniną nieznanych zapachów i odgłosów. Niektóre psy są raczej "strachliwe", inne zaś raczej "odważne". Jednak przy odpowiedniej dozie cierpliwości oraz siły perswazji z pewnością uda się nam podprowadzić psa do źródła domniemanego niebezpieczeństwa. Tylko w ten spośób maluch może się przekonać o braku zagrożenia. Każdy dzień, w którym młody pies nabierze odrobiny odwagi, uznać należy za sukces. Szczególne wyzwanie stanowi tłum przechodniów. Gdy staje się zbyt tłoczno, należy dla bezpieczeństwa wziąć szczeniaka na ręce. Tylko tak można uniknąć przypadkowego nadepnięcia. Pozwoli to także psu zaznajomić się z nową sytuacją. Nagradzajmy spokojne zachowanie, nie tolerujmy zaś agresji, również u małych ras (komenda FUJ albo PRZESTAŃ). Jeśli ludzi będzie na tyle mało, że nie będą zagrażać psu, postawmy go spowrotem na ziemię. W mieście ze względów bezpieczeństwa można przeprowadzać tylko takie zabawy, podczas których psa nie trzeba spuszczać ze smyczy. Przydaje się wtedy podwójna smycz, którą w razie potrzeby można przedłużyć do długości dwóch metrów, albo smycz automatyczna, pod warunkiem jednak, że potrafimy się nią sprawnie posługiwać. W mieście można także z powodzeniem przeprowadzać ćwiczenia polegające na pokonywaniu wszelkiego rodzaju przeszkód. Szczególnej uwagi od psa, a zrozumienia od człowieka wymagają wspólne zakupy na targowisku. Już samo przejście między straganami i kupującymi jest wielkim wyzwaniem. Zachowujmy w takich sytuacjach szczególny spokój i cierpliwość. Nigdy nie zabierajmy psa na szybkie zakupy, chyba że w razie potrzeby, gdy będzie nam się spieszyć, będziemy mogli wziąć go na ręce.

Spacer wielkim przeżyciem - szczeniak odkrywa wielki świat

Gdy odbieramy szczeniaka od chodowcy , ma on zazwyczaj około 8-12 tygodni. Dla młodego wiąże się to z oderwaniem od matki, rodzeństwa i znanego otoczenia, jest to pierwszy wielki przełom w jego życiu. Bądźmy bardzo wyrozumiali i nie przeciążajmy go przez pierwsze dwa, trzy tygodnie. Mały potrzebuje czasu, by w spokoju przyzwyczaić się do swojego nowego domu. Spacery z maluchem to przede wszystkim nauka czystości. Dalekie wyprawy przerastają na razie jego siły, bowiem stawy i więzadła są jeszcze miękkie i podatne na urazy. Gdy podczas spaceru szczeniak co chwila się kładzie, oznacza to, że nadeszła pora, by wrócić do domu, a nawet wziąć go na ręce. W ciągu całego dnia pozwólmy psu spacerować łącznie około godziny, przy czym jednorazowe wyjście nie może dłużej trwać niż 30 minut. Mamy za to dużo czasu na zabawę w domu. Pozostaje nam także ogród i najbliższe otoczenie. Około piątego miesiąca życia szczenię zamienia się w młodego psa, któremu doskonale znane jest najbliższe otoczenie. Teraz musimy mu pozwolić zdobywać nowe, obce terytoria. Jego nos niczym gąbka wchłania nowe zapachy. Na początku pozostawmy psa w spokoju i pozwólmy mu bez przeszkód zaznajomić się ze wszystkim, co nowe. Wkrótce uzna, że nie da się już odkryć żadnych nowości, a wtedy nadchodzi czas na "zwiady" dla zaawansowanych. Jeśli wasz pies rozwijał się do tej pory zadowalająco, nie będzie mu brakowało odwagi. Z przyjemnością również uzna właściciela za "szefa ekspedycji". Spacery stają się coraz dłuższe (pojedyncze wyjście może trwać juz 45 minut). Jeśli istnieje taka możliwość, pies powinien podczas spaceru swobodnie biegać. Na tym etapie musimy podjąć decyzję, w co chcemy się bawić i przygotować do zabawy naszego psa. Co byłoby dla niego interesujące? Co możemy przedsięwziąć, nie narażając psa na niebezpieczeństwo? Można przejść pod małym mostkiem. W ciepły dzień płytka woda zaprasza do radosnego taplania. Jakaś płachta się porusza, szeleszcząc na wietrze. Popatrz piesku, gdy tylko pokonasz nieśmiałość, znajdziesz pod nią smakołyk albo zabawkę! Wśród psów zawsze znajdą się zabijacy, którzy odważnie podejmują wszelkie wyzwania. Jednak wasz pies jest być może raczej z tych wrażliwych, które czują się pewnie w znanym otoczeniu. Gdy maluch wzbrania się przed zbliżeniem do nieznanej rzeczy, a być może nawet ucieka, należy mu cierpliwie i ze zrozumieniem pokazać, że nie grozi mu niebezpieczeństwo. W żadnym wypadku nie wolno go ciągnąć w kierunku tego, co napawa go strachem. Przekonajmy go raczej przyjazną perswazją połączoną z konsekwencją. I chwalmy nawet za najmniejsze postępy. Czymś całkowicie nowym jest również spacer w miejscu, gdzie szczeniak wielu czworonożnych przyjaciół. Zwróćmy uwagę na to, by spotykał się z przyjaznymi psami, które potrafią delikatnie się bawić. Już w wieku 8-12 tygodni szczenięta znajdują się psychologicznego punktu widzenia w fazie socjalizacji, co oznacza, że potrzeba życia w grupie rodzi się u psów bardzo wcześnie. Dzięki zabawie już od samego początku można rozwijać gotowość do podporządkowania się. Ważne są tu wszystkie rodzaje zabaw społecznych. Jeden z nich stanowią zabawy, podczas których człowiek i pies współpracują ze sobą w jednej drużynie. Na przykład człowiek "gubi" klucze, które teraz należy wspólnie odnaleźć. Zapał właściciela udzieli się z pewnością również psu i wszyscy będą szczęśliwi, gdy pies odnajdzie zgubę. Tę samą zabawę można odegrać również w trudniejszym terenie. (Uwaga na ewentualne niebezpieczeństwa! Nie wolno również forsować psa!) Jeśli uda się sprostać zadaniu, nie tylko pies będzie dumny z odniesionego sukcesu. W wieku 5-6 miesięcy pies odnajduje swoje miejsce hierarhii sfory. Młode wilki poznają wówczas zadania, jakie muszą wypełnić podczas skomplikowanego polowania na grubego zwierza. Zaczyna się życie na serio. Aby wataha mogła skutecznie polować, a tym samym przeżyć, młody wilk musi spełnić trzy warunki. Pierwszym jest bezwzględna dyscyplina, drugim gotowość do współpracy, trzecim bezwarunkowe zaakceptowanie doświadczonego przewodnika. W przypadku psów to głównie zabawa w niewymuszony sposób uświadamia im przywództwo człowieka. Podczas szapania i ciągnięcia kawałka sznura pies się uczy, że człowiek jako przywódca sfory w każdej chwili może zakończyć zabawę, a on musi bez szemrania oddać "zdobycz" swojemu panu. (Uwaga w okresie zmiany zębów w 4-6 miesiącu życia psa, należy bezwzględnie zrezygnować z tego rodzaju zabaw!) 

środa, 12 stycznia 2011

Odpowiednia zabawka dla psa

Psia zabawka musi być przede wszystkim funkcjonalna. Obecnie rynek jest zalany zabawkami najróżniejszych kształtów i kolorów. Właściciele psów kupują wiele rzeczy tylko dlatego, że są zabawne czy oryginalne. Jednak psu wymogi mody są całkowicie obojętne. Dokłanie tak samo będzie szarpał starą skarpetę, jak i skomplikowaną konstrukcję z linki. Istnieją jednak także niezwykle przydatne zabawki, które trudno byłoby wykonać samemu. Oto podstawowe wyposażenie, którym każdemu przeciętnemu psu sprawimy wiele radości:
- Klasyka, czyli piłka. Piłka powinna być mocna, ale niezbyt twarda. Z miękką porowatą gąbką szybko poradzą sobie nawet delikatne psy. Piłki tenisowe są często barwione i zawierają szkodliwe substancje. Dobrym pomysłem jest piłka umocowana do sznura.
- Zabawki do szarpania i ciągnięcia. Dla młodych i delikatnych psów przebojem nadal pozostaje "skarpeta bojowa", a więc stara skarpeta wypchana szmatami. Od tego, jak mocno będzie wypchana, zależy jej wytrzymałość na działanie psich zębów. Zabawki o nazwie kong (plastikowe pojemniki, do których wkłada się psie przysmaki) można kupić we wszystkich możliwych rozmiarach, od mini po supermaxi. Choć są dość twarde, psy bardzo je lubią, ponieważ uderzane o podłogę, odbijają się w całkowicie nieprzewidywalny i ekscytujący sposób. Również kong może być zaczepiony na sznurze. Jest to zabawka ze wszech miar godna polecenia. Sensowną inwestycją są również linki posplatane w węzły - również dostępne w wielu wielkościach - oraz "kiełbaski" z mocnej juty, które przynajmniej z jednej strony mają uchwyt do trzymania. Jeśli zabawka nie ma takiego uchwytu, to w przypadku bardziej temperamentnych psów palcom właściciela grozi niemałe niebezpieczeństwo. Na rynku dostępne są "kiełbaski" bardzo różnej jakości. Niektóre są jedynie zwinięte i szczepione. Podczas zabawy bardzo szybko się rozwijają i przestają pełnić swoją funkcję podczas zabawy, dlatego lepiej kupić zabawkę szytą. Niektóre psy uwielbiają zabawki piszczące. Dobrym zakupem będzie także przypominające ringo kółko z mocnej gumy, można je doskonale rzucać.
- Zabawki do rzucania są niezwykle zróżnicowane. Wymieńmy choćby niezliczone piszczące zwierzątka. Jeden pies szczególnie lubi kaczuszkę, inny przedkłada piszczącego jeżyka. Musicie sami poznać preferencje swojego czworonoga. Zabawki z lateksu nie są szczególnie trwałe i najczęściej nie przetrwają nawet pierwszych ugryzień. Podobnie ma się rzecz z wszelkimi piszczałkami. Wydawać by się mogło, że niektóre psy mają wypracowaną specjalną technikę, dzięki której błyskawiczie wydłubują maleńką piszczącą część zabawki. Również do radosnych zabaw w wodzie jest wiele odpowiednich pływających zabawek.

Zajęcia dla szczeniąt

Zajęcia tego rodzaju są ważne dla wszystkich szczeniąt, szczególnie gdy wychowywane są one bez towarzystwa innych psów. Fachowo prowadzone sprawią psu wiele radości, a mniej doświadczony właściciel będzie miał okazję do poszerzenia swojej wiedzy. Liczba zajmujących się tym psich szkółek stale rośnie, ale nie wszystkie z nich są godne polecenia. Po czym poznać fachowo prowadzone zajęcia dla szczeniąt? Zanim się zdecydujemy, warto popatrzeć, jak są one prowadzone. Czy liczba uczestników jest większa niż 10 psów? Jeśli tak, to może się zdarzyć, że nie starczy czasu na to, by prowadzący mógł porozmawiać z każdym właścicielem o specyficznym zachowaniu jego psa. Szczenięta powinny móc swobodnie poruszać się po terenie wolnym od jakichkolwiek niebezpieczeństw. Najlepiej także, gdyby był on ogrodzony. Prawdopodobieństwo, że szczenię celowo odłączy się od grypy psów, jest raczej niewielkie, ale w ferworze zabawy może się zdarzyć, że mały brzdąc po prostu zapomni o swoim panu. Na terenie, na którym prowadzone są zajęcia, powinny znajdować się najróżniejsze zabawki. I nie kończy się to na skrzyni z piłkami. Ważne jest także zróżnicowane podłoże - blacha falista, duże kamienie, które pies mógłby "badać" łapami oraz inne zabawki (na przykład tunel z tkaniny, mały strumień i in.). Prowadzący zajęcia powinien znaleźć czas dla każdego psa, pomóc mu w razie trudności i wyjaśnić wszystko jego właścicielowi. Grupa szczeniąt powinna być możliwie jednorodna, co oznacza, że powinny być mniej więcej w tym samym wieku i tej samej wielkości. Jednocześnie ważne jest także, by szczenię miało kontakt z dorosłymi psami, które z powodzeniem przeszły proces socjalizacji, ale tego należy oczekiwać raczej od późniejszych zajęć w różnych grupach wiekowych. Trzeba przy tym zwrócić szczególną uwagę na to, by małe i delikatne szczenię nie padło ofiarą zabawy silniejszych psów z grupy. Właściciel nie powinien tego pod żadnym pozorem tolerować.   

Kiedy szczenię staje się dorosłym psem?

Wiele osób jest przekonanych, że do wieku sześciu miesięcy, a nawet dłużej, szczenię traktowane jest przez inne psy w sposób specjalny. Jest to przekonanie błędne. Takim ograniczonym zresztą przywilejem cieszą się jedynie bardzo małe szczenięta w wieku do około trzech miesięcy. Później już młodym psom mniej lub bardziej drastycznie wskazuje się ich miejsce w sforze. Jeśli mały nawet szczeniak będzie się nazbyt naprzykrzał obcemu dorosłemu psu, liżąc na przykład bez umiaru w geście poddaństwa jego pysk, ten może sięgnąć po odpowiednie środki wychowawcze. Odpowiedź na pytanie, w jakim wieku pies osiąga dorosłość, zależy od rasy. W większości wypadków psy małych ras dorastają wcześniej, większe zaś potrzebują na to więcej czasu. Na przykład bernardyny i dogi dojrzewają psychicznie dopiero w wieku trzech lat, zaś rozwój fizyczny trwa jeszcze dłużej. Jeżeli chodzi o psy użytkowe, to najszybciej dojrzewają owczarki niemieckie, których rozwój już w wieku trzech lat można uznać za zakończony. W przeciwieństwie do nich dwuletnie rottweilery są z reguły jeszcze dość dziecinne, ich rozwój trwa do końca trzeciego roku życia.