Adk

sobota, 22 stycznia 2011

Dzikie psie szaleństwa - nie tylko dla rozbójników

Czyżby spokojne zabawy z psem stawały się zbyt nudne? A może psa stać na znacznie więcej? Puśćmy więc wodze fantazji i bez żadnych szczególnych przygotowań zaoszczędźmy na siłowni. Zwróćmy uwagę na bawiące się psy. Raczej trudno powiedzieć, by postępowały szczególnie delikatnie. Ganianie, przewracanie się, szarpanie (pozorowane), walki to ulubione formy rozrywki. Największą korzyść zarówno człowiekowi, jak i zwierzęciu przynoszą zabawy, w których dochodzi do kontaktu fizycznego. Nieokrzesani "zabijacy" będą zachwyceni taką zabawą. Bardziej wrażliwe dusze trzymają się wtedy raczej na uboczu. Również te psy zyskują na szaleństwach. Trzeba je tylko ostrożnie krok po kroku z nimi zaznajomić. Kundelka Nomi przybyła z ulicy do mojego domu w wieku około sześciu miesięcy. W kontaktach z psami nie miała problemów, ale ludzie, a szczególnie mężczyźni i dzieci, nie budziły jej zachwytu. Prawdopodobnie w tak ważnym okresie szczenięcym i młodzieńczym nie miała z tymi istotami specjalnie dobrych doświadczeń. W stosunku do mojej żony i innych kobiet złagodniała bardzo szybko, choć rygorystycznie unikała kontaktu fizycznego. Musiały upłynąć trzy lata, zanim nabrała do mnie zaufania na tyle, by wziąć udział we wspólnych szaleństwach. Do dzisiaj znosi pieszczoty jedynie w bardzo umiarkowanej ilości. Bezustannie pracujemy nad tym, by zlikwidować jej strach przed dotykiem. Nomi czyni powoli postępy. Przechodzi już nawet między dość wąsko rozstawionymi nogami, nie zbierając się przed tym piętnaście minut na odwagę. Przy każdej tego rodzaju "dzikiej" zabawie z nieśmiałym psem ważne jest aby nie poczuł się on całkowicie zdominowany i zagrożony. Nawet niewielki postęp w kierunku pozyskania siebie ma wywołać nasz wylewnie okazywany zachwyt. Udzieli się on naszemu czworonogowi, aż ten w końcu pozbędzie się rezerwy. A gdy łobuziak nabierze zapału, pokażmy mu, na co nas stać. Dokazujemy ile sił! Gdy pies trzyma zdobycz, którą chce ukryć - może to byc piłka lub zwyczajna czapka - gońmy za nim, próbując mu ją odebrać. Pozwólmy czasem psu zwyciężyć, innym razem tak zorganizujmy zabawę, żebyśmy to my byli zwycięzcami. Kong lub piłka na sznurze świetnie nadaje się do konkursu w przeciąganie liny. Zmierzmy z psem nasze siły. Dążmy do nawiązania kontaktu fizycznego. Przeciągajmy psa z piłką miedzy nogami, pozwólmy mu się na nas oprzeć, możemy się nawet na nim ostrożnie położyć. Pies da z siebie wszystko i z pewnością uda mu się w ostatniej chwili uciec i ukryć gdzieś zdobycz. Nie dawajmy jednak za wygraną, biegnijmy za nim, złapmy za sznur od piłki i ciągnijmy ile sił, puszczając jednak po chwili. Podczas pozorowanych walk i gwałtownych pieszczot turlajmy się z psem po ziemi. Urządzajmy konkursy pływackie. Przekonajmy się, co nam samym i psu sprawia największa przyjemność. Zabawy siłowe robią dobrze zarówno ciału, jak i duszy. Gdy po zakończeniu zabawy człowiek i pies wyczerpani, ale szczęśliwi leżą obok siebie na trawniku, znaczy to, że przedsięwzięcie się udało. Bardzo szybko przekonacie się, że tego typu zabawy niezwykle wzmacniają poczucie wzajemnej przynależności. We wspólnej aktywności pozbawionej czynników stresogennych człowiek i pies mogą się do siebie bardzo zbliżyć. Dzięki temu lepiej się poznają i rozumieją. Dzikie szaleństwa ograniczone są jednak kilkoma zasadami, których należy bezwzględnie przestrzegać, bowiem w przeciwnym wypadku zabawa przyniesie więcej szkody niż pożytku. Zasada numer jeden: nie wolno nam psa zranić ani w żaden sposób przestraszyć. Zasada numer dwa: to człowiek i tylko człowiek decyduje o przebiegu zabawy, a przede wszystkim o jej zakończeniu. Zasada numer trzy: pies musi poznać i przestrzegać określonych tabu. Nawet podczas najdzikszych wygłupów nie wolno mu używać zębów na tyle mocno, żeby mógł zranić nam skórę, choć w przypadku większych psów musimy pogadzić się z zadrapaniami i siniakami, jakie pozostawiają pazury zwierzęcia. Pies w żadnym razie nie może na serio podporządkować sobie człowieka, co oznacza, że w każdych okolicznościach musimy mieć nad nim pełną kontrolę. Jeśli pies ma skłonności do dominacji (np. broni swoich zabawek lub jedzenia), dzikie szaleństwa są całkowicie zabronione. Duże psy mogą w zabawie użyć całej swojej siły i podporządkować sobie człowieka, co oznacza prwadziwą katastrofę, jeżeli chodzi o posłuszeństwo. Zasad tych muszą również przestrzegać szczeniaki. Czasami już czteromiesięczne brzdące zupełnie na poważnie szczerzą zęby na swojego pana. Nawet w przypadku małego psa nie jest to zabawne i należy rygorystycznie zabronić takich zachowań. Musimy być całkowicie pewni, że pies posłucha komendy, nawet jeśli będziemy akurat znajdować się pod nim. Musimy w każdej chwili i każdej pozycji móc przerawć zabawę i bez oporu odebrać psu zdobycz. Najpóźniej od szóstego miesiąca życia pies powinien być posłuszny swojemu panu. Wtedy kwestia dominacji zastaje najczęściej ostatecznie wyjaśniona. To człowiek jest szefem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz